Air Transport Auxiliary (ATA)
ATA (Air Transport Auxiliary) to brytyjska paramilitarna jednostka powietrzna pod zwierzchnictwem RAF, która działała w trakcie II wojny światowej. Stworzona została w grudniu 1939 r. by dostarczać pocztę oraz sprzęt medyczny. Wraz z nasilającym się konfliktem wojennym, piloci ATA zaczęli również transportować samoloty z fabryk, odstawiać uszkodzone maszyny do naprawy oraz transportować obsługę techniczną. ATA przyjmowała pilotów, którzy nie mogli wstąpić do RAF – m.in. kobiety, obcokrajowców, mężczyzn w starszym wieku lub z uszczerbkiem na zdrowiu. Organizacja często była powodem żartów, a skrót ATA dowcipnie zamieniano na Ancient and Tattered Airmen, czyli „Starzy i Potargani Lotnicy” lub Always Terrified Airwomen, co w wolnym tłumaczeniu oznacza “Zawsze Przerażone Lotniczki”.
W związku z dużą różnorodnością samolotów (około 140 modeli), które były transportowane przez pilotów ATA, każdy członek załogi otrzymywał specjalny notatnik, zawierający podstawowe dane i specyfikacje różnych typów i modeli samolotów. Dla lepszej organizacji wprowadzono 6 stopniowy system klasowy: I – jednosilnikowe samoloty, II – zaawansowane jednosilnikowe, III – lekkie z podwójnym silnikiem, IV – zaawansowane z podwójnym silnikiem, V- czterosilnikowe, VI- latające łodzie.
Do ATA należały również polskie pilotki: por. Jadwiga Piłsudska-Jaraczewska, kpt. Stefania Wojtulanis-Karpińska ps. “Barbara” i kpt. Anna Leska-Daab. Każda z nich posiadała na koncie setki a nawet tysiące wylatanych godzin. Jako pilotki transportowe, stale szkoliły się i zdobywały kwalifikacje by móc obsługiwać różne typy samolotów m.in. myśliwce (tj. Submarine Spitfire, Hawker Hurricane) i bombowce (tj. Handley Page Halifax, Boeing B-17 Flying Fortress). Podczas II wojny światowej ponad 1250 pilotów i pilotek z ponad 25 krajów spędziło około 415 tys. godzin przewożąc 309 tys. samolotów różnego typu. Transportowane samoloty nie były wyposażone w karabiny, przez co w przypadku wrogiego ostrzału piloci byli bezbronni. Piloci Air Transport Auxiliary nie mogli korzystać z radia, nie rozpieszczała ich również brytyjska pogoda.